Chmury burzowe zasnuły
słońca ostatni promień
nad grobem pochylony
tęsknoty łzy ronię.
Wraz z kroplami deszczu
słowa padają żalu,
które się rozbijają
o śmierci dzielący nas całun.
Mimo ciągłej bliskości
zimnym rozdzieleni głazem
samotnie żyjemy
każde w innym wymiarze.
Nagle cichnie łkanie
w sercu zamiera trwoga
dłoń zaciska paciorki
jednoczą, modlitwy słowa.
Idol