blanka80

I want to play with: women, men
Zodiac sign: אריה
יום הולדת: 1924-08-20
הצטרף: 08/05/2009
♪ ♥ ♣ ♠ ♪ „Jestem, jaka jestem. Niepojęty przypadek, jak każdy przypadek”.
נקודות977עוד
Next level: 
Points needed: 2,023
Last game

Życiowe wpadki ;) ;) (znalezione w necie)

W biurze pracuję z seksowną koleżanką w pokoju, nasze biurka stoją przodem do siebie. Akurat skończyłem robić skomplikowane zestawienie, odchyliłem się na krześle do tyłu i podnosząc ręce do góry przeciągnąłem się z jękiem. Akurat do pokoju weszła szefowa. Niestety mojej koleżance coś wpadło pod biurko i wlazła tam na kolanach. Gdy szefowa stała w drzwiach, koleżanka wylazła tyłem na czworakach spod biurka i odezwała się: "Ale masz tam kłaki". Chodziło je o kurz, którego nie sprząta sprzątaczka. Szefowa zrobiła oczy jak spodki i bez słowa wyszła z pokoju. 

 

Siedziałem w sypialni rodziców oglądając telewizję, kiedy usłyszałem, że rodzice niespodziewanie wracają do domu. Nie chcąc się narażać na wymówki, jako że nie lubią jak oglądam telewizję w dzień, schowałem się pod łóżko. Nie powinienem był. Nigdy w życiu.

 

Dzisiaj wróciłam do domu z moim chłopakiem. Byliśmy przekonani, że dom jest pusty, więc zaczęliśmy się do siebie dobierać. Jak zaczęło się robić przyjemnie zadzwoniła komórka. SMS od mojej mamy: "Bądź ciszej! Nawet Twój ojciec słyszy, że udajesz"

Wydawało mi się, że nie ma nic lepszego niż w Prima Aprilis wysłać żonie SMSa: "wiem, że masz romans". Myślałem, że to zabawne, dopóki nie usłyszałem w słuchawce jej szlochającego głosu: "Chciałam Ci powiedzieć od kilku miesięcy, ale nie wiedziałam jak..."

Dziś po powrocie do domu znalazłem na łóżku skarpetkę, której używam ostatnio do wiadomych celów. Miała przyszyte wielkie niebieskie oczy i czerwone usta dookoła otworu. Obok leżała karteczka: "Ponieważ nie możesz znaleźć prawdziwej dziewczyny, zrobiłam obecną nieco ładniejszą. Kocham Cię. Mama"

Nasz legwan ma na imię Leopold. Zimą karmimy go deserami owocowymi Gerbera. Wracając do domu weszliśmy do marketu zrobić zakupy: piwo, papierosy i deserki dla zwierzaka. Przy kasie okazało się, że brakuje nam paru złotych. Odstawiłem słoiczki mówiąc: "Najwyżej Leoś nie będzie dzisiaj jadł". Myślałem, że spojrzenia kasjerki i reszty kolejki potną nas na kawałki.

Powiedziałam mojej mamie o postanowieniu, które podjęłam. Powiedziałam, że chcę poczekać z seksem do ślubu. Jako, że pochodzę z bardzo katolickiej rodziny, myślałam, że będzie ze mnie dumna, a ona tylko wybuchła śmiechem, stwierdziła "Niezłe usprawiedliwienie tego, że nikt nie chce się z Tobą przespać" i wyszła z pokoju.

 

Dzisiaj po powrocie do domu znalazłam wielki, piękny bukiet róż z liścikiem "Potrzebuję przerwy, wrócimy do siebie jak róże zwiędną"... Kwiaty są sztuczne. 

 

 

Mąż mojej koleżanki gra na pogrzebach żałobne melodie, dodam że z tego się utrzymują. Wczoraj umówiłam się z nią na kilka drinków do baru. W zatłoczonym lokalu gdy byłyśmy już na rauszu, koleżanka odpaliła dość głośno: "K*rwa, Ewka ostatnio nikt nie umiera, nie mam co do gara włożyć." Mina ludzi nie do opisania.

Jestem w ciąży. Dziś jechałam autobusem izrobiło mi się słabo. Poprosiłam panią, która siedziała koło mnie przy oknie by je troszkę uchyliła a ta moherowa kobita że nie bo zimno, bo ją przewieje i co też ja wymyślam aby o tej porze roku autobus wietrzeć. Obrzygałam ją..

Dzisiaj moja 4-letnia córeczka przebrała się w moje stare ciuchy i paradowała po mieszkaniu. Na moje pełne zachwytu pytanie "A cóż to za piękna dama" odpowiedziała "Nie jestem damą, jestem dziwką".



Fajnie by było

......


"Uśmiech jest jak słońce, które spędza chłód z ludzkiej twarzy."

Spotykają się dwa dzięcioły, jeden z Puszczy Solskiej, a drugi z Białowieskiej. Ten pierwszy mówi:
- U nas to są takie drzewa, że jeszcze nie było dzięcioła, który zrobiłby w nich dziurę.
Na to ten drugi:
- E tam, ja bym zrobił.
I polecieli do Puszczy Solskiej, żeby się przekonać. Faktycznie, okazało się, że ten z Białowieskiej nie miał problemu ze zrobieniem otworu w drzewie. Po skończonej robocie mówi:
- A polećmy do nas, tam są dopiero wytrzymałe sztuki! Ja nie mogę im dać rady!
Polecieli, a tam okazało się, że dzięcioł z Puszczy Solskiej bez wysiłku poradził sobie z wydziobaniem dziupli.


Morał:

Zawsze gdy jesteś z daleka od domu, twój narząd jest dużo
twardszy.

 

 

W lesie grasuje banda niegrzecznych młodych wilczków - fikają do każdego, kto popadnie. Przechodzi misiu, wszyscy doskakują, dali w pysk, skopali, wzięli portfel i komórę. Przechodzi lis, taka sama sytuacja. Idzie zajączek i niesie koszyczek z jajkami. Wilczki doskakują, ale zajączek z półobrotu, piąchą w ryj pierwszemu, drugiemu i trzeciemu. Cwaniaczki spadają, a zajączek idzie dalej zadowolony.

Morał: jak masz jaja, to sobie poradzisz.


Więcej powodów do uśmiechu niż ....ech...

Dawno temu żył sobie Indianin, któremu przy urodzeniu nadano imię "Samotny Kamień". Nazwano go tak z tej przyczyny, że przyszedł na świat z jednym jajeczkiem tylko. Już jako dzieciak nie przepadał za tym imieniem, dlatego prosił wszystkich, by go tak nie nazywali. Kiedy wyrósł na wojownika, coś w nim pękło.

Któregoś dnia oświadczył przed całym szczepem:

- Ktokolwiek od tej chwili nazwie mnie "Samotnym Kamieniem" - zginie! Tak powiedziałem!

Wieść szybko się rozeszła i od tej pory nikt nie ośmielił się więcej go tak nazywać.

Któregoś dnia pewna kobieta, nazywana w szczepie "Błękitny Ptak" zapomniała się i powiedziała:
- Dzień dobry "Samotny Kamieniu".

Indianin rzucił się na kobietę jak ryś, złapał ją za włosy i zawlókł do pobliskiego lasu. Tam ją gwałcił cały dzień, i całą noc. I potem ją jeszcze gwałcił przez cały dzień, aż ona wyzionęła ducha z wyczerpania.
Znowu wieść się rozeszła, że jak "Samotny Kamień" coś obieca, to słowa dotrzyma!

Lata płynęły, ludzie ze szczepu wspominali czasami "Błękitnego Ptaka" ale nikt nie odważył się na popełnienie tej samej pomyłki.

Ale do czasu!

Zdarzyło się, że po kilku latach nieobecności z sąsiedniej doliny wróciła z wizytą do wioski kuzynka
"Błękitnego Ptaka", młoda i piękna dziewczyna o imieniu "Zielony Ptak".
Ostatnio widziała "Samotnego Kamienia" jeszcze jako chłopca, więc ucieszyła się ogromnie na jego widok.

- Tak się cieszę że cię znów widzę "Samotny Kamieniu"!

Indianin, jak się słusznie domyślacie, złapał ją za warkocze, zawlókł do pobliskiego lasu i gwałcił cały dzień, całą noc, i potem następny dzień i całą noc, i jeszcze... i jeszcze. Aż marnie padł.
A "Zielony Ptak" był ciągle żywy, a nawet taki jakiś bardziej radosny!

Jaki jest morał tej historii?

 

 

Nie poluj na dwa ptaki jak masz tylko jeden nabój w torbie!


:)milusiego wieczoru:)

Facet spotyka blondyneczkę i od słowa do słowa trafiają do łóżka. Nie mają prezerwatyw, ale dziewczyna bierze tabletki, więc problemu nie ma. Gdy już skończyli chłopak pyta:
- Mam nadzieję, że nie masz AIDS?
- No co ty?! - Złości się blondynka. - Jestem zdrowa jak rydz!
- To dobrze, nie chciałbym po raz drugi się zarazić.

 

- Strasznie mnie wkurwia jak nucisz przy sexie!!!
- Ale ja zawsze nucę przy sexie!!!
- Ale nie: "Dudni woda dudni w cembrowanej studni"!!!

 

Przychodzi stara babcia do apteki i mówi
- Poproszę 200 prezerwatyw
Farmaceutka patrzy na nią, po chwili podała jej cały karton kondomów. W pewnym momencie nie wytrzymuje i pyta.
- Przepraszam bardzo, ale po co pani te prezerwatywy?
A babcia odpowiada:
- A no telewizor mi się popsuł, przyszedł majster i powiedział żebym kupiła bezpieczniki, bo będzie dużo pierdolenia.

 

Znasz bajkę o starym zegarze?
Tyku... tyku... tyku...tasie.