Życie? Nieskończenie rzadkie
Jednak daje szanse
Czynić z siebie głupca
Światło jest krzykiem
Mrok tajemnicą
O kamień rozbijam serce
Chciałabym abyś tu był
Ochronił mnie przed złem
Które porasta moją duszę
Przybądź!! W jakąkolwiek godzinę
Ja zawsze będę czekała....
Stoję przed tobą
Naga
Bezbronna
Owiana tylko mgłą zapomnienia
A ty patrzysz na mnie
Z pogardą
Z wysoka
I drwisz z mego przerazenia
Błagam cię!
O litość
O zrozumienie
Przepuść mnie na drugą stronę Światłości!
Zakochać się w tobie
Z tobą poczuć zapach snu
Wkroczyć w cementarne ołtarze
W tobie budować uwielbienie...
Czy wiesz jaką jesteś siłą?
Potęgą jak wielką?
Nieskończonością?
Najdalej dzisiaj śniłam o tobie
Kroczyłam po wybrukowanych alejach
Czarne kwiaty parzyły me stopy
A umysł spowijała bezszelestna mgła
Nie mogłam cię spostrzec
A byłaś dokoła
Widziałam twych porzuconych kochanków
Twe martwe przyjaciółki
Wszystkich toczyły robaki
Nie lękam się
Unieś mnie w swym uwielbieniu
W swej kołysce iluzji
Jesteś - tylko tyle wiem
Ja - trwam w zaślepieniu
A ty dajesz światło mroku
Spotkanie z tobą
Jest przebiciem na drugą stronę
Nieświadomości
Pogubiłam usta
pogubiłam dłonie
w dzikim rozbieganiu
i nie ma mnie
choć byłam
gdziekolwiek
i teraz jestem
tam gdzie mnie nie ma
gdziekolwiek